Image

.portal

 
Otwieramy .portal – cykl teatralnych mikrozdarzeń, współtworzony przez najciekawszych artystów i ich sąsiadów w zaskakujących miejskich przestrzeniach. Odkryjemy inspirujące wrocławskie miejsca i opowieści i spróbujemy ich doświadczyć przez sztukę.
.portal przeniesie nas w czasie i przestrzeni. Zajrzymy do przedwojennego Breslau i wyruszymy na spacer śladem pierwszych powojennych wrocławian. Posłuchamy, co brzmi pod powierzchnią betonu i odkryjemy sposób, by przenieść się do gwiazd. Przyjrzymy się zjawiskom, które kształtują naszą współczesność: relacjom i komunikacji, będziemy snuć nieskrępowane fantazje o przyszłości.
Doświadczymy innego wymiaru teatru. Zaprosimy naszych sąsiadów: reżyserów, aktorów, muzyków, choreografów, badaczy i sprawdzimy, czy w codzienności jest miejsce na sztukę. Sięgniemy po artystyczne narzędzia, by opowiedzieć o nas samych. Sprawimy, by w postpandemicznej rzeczywistości teatr na nowo stał się przestrzenią spotkania.

Inny wymiar teatru

 

Portal prowadzi do innych światów. Otwiera się na potencjały alternatywnych rzeczywistości. Wciela hipotezy astrofizyków i fantazje artystów o czasoprzestrzennych podróżach między wymiarami. Portal nadaje wartość złożoności kosmosu i daje nadzieję na możliwość kontaktu pomiędzy (pozornie nieprzekraczalnymi) wszechświatami.

 

Przekroczyć portal 

Gdyby przymierzyć tę kosmiczną metaforę do naszych doświadczeń teatralnych, pierwsze pojawią się wspomnienia z dzieciństwa. Bajkowe spektakle dla najmłodszych odbiorców zaprzęgały maszynę inscenizacyjną w służbę wyobraźni, przenosiły nas do niezwykłych krain, zaludnianych przez fantastyczne postaci. W ślad za nimi podążą wielkie postaci europejskiego dramatu, których poruszające losy miały „służyć […] za zwierciadło naturze, pokazywać cnocie własne jej rysy, złości żywy jej obraz, a światu i duchowi wieku postać ich i piętno” (W. Shakespeare: „Hamlet”, tłum. Józef Paszkowski). Wreszcie pamięć wezwie twórców: reżyserów i scenografów, których odrębne, naznaczone indywidualnością artysty światy, nie bez powodu bywają określane osobnymi planetami w teatralnym kosmosie.

Już ten pobieżny przegląd pokazuje pewną bezradność w próbie jednoznacznego określenia czym jest teatr i w jaki sposób powinien opowiadać o świecie. Nie odpowie również na pytanie, w jaki sposób unaocznić złożoność procesów, różnorodność środowisk i skomplikowaną strukturę relacji. Jedna z koncepcji (bynajmniej nie jedyna) skłania do otwarcia teatru na twórczy dialog z osobami, niezwiązanymi zawodowo ze sztuką. Dziś taką praktykę nazywamy teatrem ze społecznością (ang. community theatre).

To sztuka głęboko osadzona w potrzebach i wartościach osób, które ją tworzą. Sięga po opowieści, kształtujące społeczność i aktualne problemy, które ją nurtują. Tym różni się od ruchu amatorskiego, który może, lecz nie musi, być twórczo zakorzeniony w lokalnym środowisku. Jednoczy społeczność, podtrzymuje jej historię, buduje wspólnotę myśli i wartości poprzez wspólne tworzenie i udział w wydarzeniach artystycznych. Sprawia również, że głos społeczności jest słyszany daleko poza jej granicami.

Teatr ze społecznością może przybierać różne formy. Twórcy z krajów Ameryki Łacińskiej, szczególnie Brazylii pod rządami junty wojskowej, prowadzili poszukiwania w obszarze pedagogiki krytycznej i tzw. teatru uciśnionych.

W jaki sposób unaocznić złożoność procesów, różnorodność środowisk i skomplikowaną strukturę relacji.

Teatr miał stać się narzędziem społecznej zmiany dzięki budowaniu zdolności krytycznego myślenia. Z kolei w Kanadzie czy Stanach Zjednoczonych jest to ruch szczególnie silnie obecny w środowiskach wiejskich, gdzie służy zachowywaniu lokalnych tradycji i historii. Bardzo często osoby weź zaangażowane nie są zainteresowane samym teatrem, lecz tematem, który teatr porusza. Co jednak łączy te zjawiska? Sprawia, że są interesujące dla osób spoza określonej grupy, a w swoim wymiarze estetycznym mogą być nazwane teatrem?

Koncepcja pracy teatralnej ze społecznością nie jest zjawiskiem nowym. Część badaczy wywodzi ją z przemian, które dokonały się w europejskim teatrze na przełomie XIX i XX wieku. Twórcy tamtego czasu widzieli w teatrze sztukę autonomiczną wobec literatury, ze scenografią, która organizowała teatralną przestrzeń oraz muzycznością, szczególnie rytmem. Akcent w pracy teatralnej został przesunięty z produkcji na proces artystyczny, a problematyka miała dotykać tematów współczesnych, bliskich odbiorcy. W tym samym czasie model teatru, organizowanego przez przedsiębiorcę, który na mocy uzyskanego przywileju teatralnego na własny koszt wystawiał spektakle, ostatecznie ustąpił miejsca tzw. wolnym scenom. Te ostatnie pozwalały sobie na coraz śmielsze eksperymenty artystyczne. Ich twórcy musieli jednak odpowiedzieć na ważne pytanie – dla kogo tworzą swój teatr? W jakim celu, w jakim miejscu i dla jakich wartości. Co i w jaki sposób chcą dzięki niemu przekazać. W Europie, w miejsce teatru, pojawiły się teatry – odrębne artystyczne kosmosy, które poszukiwały własnego języka i własnej perspektywy, z której przyglądały się światu.

Po traumie I wojny światowej artyści z jeszcze większym zaangażowaniem sięgnęli po tematy społeczne i formy wyrazu dalekie od znanej dotąd inscenizacji. Krajobraz teatralny Polski międzywojennej ukształtowały liczne teatry, działające w zróżnicowanych środowiskach i pełniące w nich różnorodne funkcje. Ich działalność przerwała kolejna wojna i czas PRL-u. Wielość perspektyw ustąpiła wówczas miejsca dwóm głównym nurtom: teatrowi instytucjonalnemu i alternatywie, która wyrażała przede wszystkim bunt przeciwko totalitarnemu reżimowi.

W Europie, w miejsce teatru, pojawiły się teatry – odrębne artystyczne kosmosy, które poszukiwały własnego języka i własnej perspektywy, z której przyglądały się światu.

Współcześnie uwaga artystów znów jest zwrócona ku tworzeniu teatru, który odpowiada na ważny problem społeczny i angażuje różne grupy. Przestrzeń dla wypowiedzi artystycznej zyskują osoby niepełnoprawne, wykluczone na skutek przemian ekonomicznych (bezrobotni, bezdomni, mieszkańcy popegeerowskich wsi), więźniowie. Przy czym ten teatr nie jest jedynie formą terapii, ale pełnoprawną wypowiedzią artystyczną, która odbija się szerokim echem. Dość nadmienić, że tegoroczny Paszport „Polityki” w kategorii Teatr – chyba najważniejsza nagroda kulturalna w kraju – trafił do Justyny Sobczyk i prowadzonego przez nią od dekady Teatru 21. Teatr 21 skupia osoby z zespołem Downa i spektrum autyzmu. Nagroda jest w pełni zasłużona, ponieważ ich spektakle w estetyce i podejmowanych tematach w niczym nie ustępują propozycjom najbardziej znaczących teatrów repertuarowych.

Narzędziem pracy teatru ze społecznością jest bardzo często kreacja zbiorowa (ang. devised theatre). Pozwala uczestnikom na utożsamienie się, osobisty stosunek do powstałego dzieła. Jest to narzędzie pracy grupy „niekoniecznie związanej na stałe z teatrem, ale wkraczającej na jego terytorium jak do swoistego laboratorium, gdzie rozmaite idee, problemy, historie, wartości i wydarzenia mogą zostać poddane oglądowi, krytyce, refleksji, montażowi i przetworzone w formę prezentacji teatralnej.” (Dorota Piwowarska „Słownik pojęć dramaturgicznych”. „Notatnik teatralny” 58-59/2010). Współtwórcy takiego spektaklu czerpią z tematów, które dotykają ich osobiście. Wypowiadają się z własnej perspektywy, otwierają na dialog z innymi twórcami wydarzenia. Korzystają z narzędzi, jakie daje teatr, by opowiedzieć o swojej społeczności: jej unikalności, problemach i wartościach. We współpracy z zawodowymi artystami, sięgając po różnorodne teatralne konwencje, osobiste wypowiedzi amatorów zyskują znamiona sztuki.

Dzięki temu nie tylko grupy, które mogą być uznane za wykluczone, zyskują dziś w teatrze głos. Magdalena Hasiuk w artykule „Zdzierać maski pozorów” odwołuje się do opinii Kazimierza Brauna o teatrze lat 60. i 70.: „nowy teatr bada rzeczywistość” i ze współczesnej perspektywy komentuje zmianę, która dokonała się w ciągu ostatniego półwiecza: „o ile w opinii Kazimierza Brauna […] należałoby podkreślić »teatr« […], ewentualnie frazę »teatr bada«[…], aby określić współczesne dokonania dużo ważniejsze wydaje się słowo »rzeczywistość«. To ona staje się bezwzględnym i trudnym obszarem działań dla nowej teatralnej alternatywy, może nie tyle już estetycznej, co właśnie społecznej.” (Magdalena Hasiuk „Zdzierać maski pozorów”, „Teatr” nr 11/2015)

 

Eksperci

Rimini Protokoll to niemiecka grupa zawodowych reżyserów. Helgard Haug, Stefan Kaegi i Daniel Wetzel nie są związani na stałe z żadnym teatrem, nie pracują z aktorami, nie przygotowują inscenizacji istniejących tekstów dramatycznych. Mimo to od dwóch dekad pokazują swoje prace na najciekawszych scenach Hamburga, Wiednia, Düsseldorfu, Zurychu i regularnie goszczą na znaczących festiwalach teatralnych. Bohaterami i wykonawcami w ich spektaklach są starsze panie, policjanci, nastolatki, bezrobotni kontrolerzy ruchu lotniczego, adwokaci, mówcy pogrzebowi, przegrani kandydaci na burmistrzów, kierowcy tirów, żołnierze z Wietnamu, pracownicy call center. Twórcy Rimini Protokoll nazywają swoich nieprofesjonalnych aktorów ekspertami: od własnego życia, od własnego dnia codziennego. Eksperci tworzą na scenie fikcyjne postaci, a jednocześnie grają samych siebie: teatr nie udaje rzeczywistości, ale pozwala jej wtargnąć na scenę. Nieprofesjonalni aktorzy zajmują centrum każdej inscenizacji, tworzą przedstawienie swoimi opowieściami, zawodową i pozazawodową wiedzą i niewiedzą, swoimi doświadczeniami i osobowościami. Snują opowieść o złożonym świecie, w którym jednostka nadal się liczy.

Teatr daje poczucie kontaktu z (ulotną) rzeczywistością, przekraczania granic, podróży między światami.

Reżyserzy rezygnują z narzucania aktorom treści: czerpią z tego, co istnieje. Pełnią funkcję redaktorów: opowieści i emocje układają niczym puzzle w scenicznej układance. W ten sposób eksperci mówią o sprawach im najbliższych: doświadczeniu wojny, mechanizmach globalnej gospodarki, kapitalizmie, bezrobociu, stosunku do własnej starości czy nadchodzącej śmierci. Na scenie (bez względu na to, czy jest to scena zawodowego teatru, naczepa ciężarówki, do której zapraszani są widzowie, czy miasto, po którym odbiorcy spacerują, prowadzeni przez głos w telefonie) za każdym razem dokonuje się konfrontacja oficjalnych przekazów z subiektywnym doświadczeniem, społecznego z indywidualnym. Teatr daje poczucie kontaktu z (ulotną) rzeczywistością, przekraczania granic, podróży między światami.

Przywracanie przestrzeni społecznej osób mniej widocznych prowadzi do zmiany myślenia o relacjach istniejących w społeczeństwie i zachęca do (od)tworzenia jego struktur na nowych zasadach. „Sztuka, podobnie jak rzeczywistość społeczna, ujawnia istnienie kolejnych ekosystemów, patchworkowej struktury świata. Taki teatr nie poprzez swoje manifesty, ale przez przedstawienia i podejmowane działania artystyczne i społeczne, staje się rzecznikiem problemów ważnych nie tylko dla niewielkiej grupy, wypowiadanych jednak zawsze z pewnego – szczególnego – miejsca.” (Magdalena Hasiu k, op.cit.)

 

Teatralne rewolucje

Szczególnym rewersem dla globalnej perspektywy teatralnych działań Rimini Protokol jest projekt, który po drugiej stronie Odry zainicjowała Agata Siwiak. Wielkopolska: Rewolucje położył nacisk na poczucie przynależności swoich bohaterów: do określonej grupy osób, do miejsca, do wspólnoty doświadczeń. Pomysł był tyleż prosty, co właśnie rewolucyjny: do społeczności wielkopolskich wsi i miasteczek kuratorka zaprosiła interesujących twórców szeroko rozumianego teatru. Znani z awangardowych realizacji na najważniejszych scenach w kraju, spotkali się w artystycznym dialogu z osobami, niezwiązanymi zawodowo ze sztuką. W ten sposób powstał szczególny festiwal: choreograf Mikołaj Mikołajczyk stworzył z seniorami z Zespołu Śpiewaczego „Wrzos” z Zakrzewia taneczne spektakle „Teraz jest czas” i „Noce i dnie”, inspirowane osadzoną w historii Wielkopolski powieścią Marii Dąbrowskiej. Performer Wojtek Ziemilski wraz z członkami Rozdrażewskiego Oddziału Polskiego Towarzystwa Miłośników Astronomii oraz Kółka Astronomicznego „Kasjopea" w Rozdrażewie przygotował „Kosmologię rozdrażewską”, duet reżysersko-dramaturgiczny Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina we współpracy z choreografem Cezarym Tomaszewskim pracowali z mieszkańcami DPS-u w Lisówkach nad projektem „Jakiż to chłopiec piękny i młody.” Spektakli, performensów, koncertów powstało w sumie kilkanaście. Twórcze działania stały się nie tylko polem eksperymentów artystycznych, poszerzania przestrzeni teatru, ale przede wszystkim ćwiczeniem z empatii. Uwalniały uczestników od myślowych schematów, pozwalały na przekraczanie granic różnych światów i pokazywały, że w sztuce nie ma spotkań niemożliwych.

Trzy edycje projektu „Wielkopolska: Rewolucje” (2012-2015) w znaczący sposób wpłynęły na myślenie o teatrze w Polsce. Nie był to jednak pierwszy – ani odosobniony – projekt tego typu. Dwa lata wcześniej reżyserka i wokalistka Marta Górnicka przygotowała w Instytucie Teatralnym w Warszawie skromny spektakl „Tu mówi chór” (2010). Zaprosiła 28 kobiet w różnym wieku i wykonujących różne zawody – zarówno aktorki, jak i amatorki – do opowiedzenia o sobie. Zaproponowała im formę współczesnego chóru, w którym teksty literackie i filozoficzne, frazy języka codziennego, slogany reklamowe, przepisy kulinarne, cytaty z filmów i baśni były wyśpiewane, wykrzyczane, wyszeptane, przeplatały się, tworząc opowieść o współczesnych kobietach. Projekt Siwiak był pełen subtelności, chór Górnickiej – bezczelny. Potok słów nie dawał się zatrzymać, nie krępował go kostium ani sceniczna sytuacja. Kobiety stanęły z widzami twarzą w twarz i wypowiedziały od dawna tłumione słowa. Marta Górnicka sięgnęła do tradycji antycznej, w której chór był nieodłącznym komentatorem scenicznych wydarzeń i umieściła go w nowym kontekście: „wierzę w siłę chóru. Współczesny teatr, zapominając o chórze pozbywa się czegoś bardzo ważnego i mocnego – tragiczności i możliwości dyskutowania z rzeczywistością.” Rozwinięciem projektu „Tu mówi chór” był „Magnificat”. W „Reqiuemaszyna” reżyserka pracowała z mężczyznami. Do projektu „Matka Courage nie będzie milczeć. Chór na czas wojny” (Muzeum Sztuki Współczesnej w Tel Avivie) zaprosiła matki żydowskie i palestyńskie, by jednym głosem mówić o fizycznych i emocjonalnych kosztach wojny. Marta Górnicka daje bohaterom swoich spektakli głos – w sensie jak najbardziej dosłownym.

Teatralne kosmosy w artystyczny sposób przetwarzają wiedzę o świecie, którą czerpiemy z fizyki. Ściśle określone granice nie istnieją, a pozbawiając się kontaktu z innymi światami, tracimy ważną cząstkę siebie.

Przykłady można by mnożyć. Zeszłoroczną „Boską Komedię”, bodaj najważniejszy w tej chwili polski festiwal teatralny otworzył spektakl Jakuba Skrzywanka „To my jesteśmy przyszłością”. Skrzywanek zaprosił do współpracy czworo młodych ludzi w wieku 14-18 lat. Z ich historii i osobistych przeżyć, fantazji, kompleksów, sporów powstał spektakl młodzieńczo radykalny, którego główna myśl „zobaczcie nas” pozostaje w głowie jeszcze długo po wyjściu z teatru. Poruszająca „Symfonia Fabryki Ursus” Jaśminy Wójcik i Igora Stokfiszewskiego to filmowy eksperyment, łączący sztuki piękne, teatr, chór i taniec. Twórcy zapraszają dawnych pracowników warszawskiej fabryki, by, sięgając po pamięć ciała, brzmienia, historie mówione, upamiętnić przemysłową i robotniczą kulturę, przywrócić godność zapomnianym ludziom pracy.

Eugenio Barba, uznany włoski reżyser, założyciel Odin Teatret, w 2003 roku zwrócił uwagę, że w różnych krajach zaczęto przypisywać kontaktowi z teatrem nowe znaczenie. W miejsce potrzeby oglądania coraz częściej pojawia się potrzeba tworzenia, w tym tworzenia nowych relacji: tak między sceną a widownią, jak w szerszym kontekście relacji społecznych. Dziś coraz częściej można doświadczyć teatru jako ekspresji małych grup, intymnych spotkań jednostki z jednostką. Przestrzeni, w której społeczności zyskują głos i tworzą sieć relacji. Teatralne kosmosy w artystyczny sposób przetwarzają wiedzę o świecie, którą czerpiemy z fizyki. Ściśle określone granice nie istnieją, a pozbawiając się kontaktu z innymi światami, tracimy ważną cząstkę siebie.

 

Epilog

Czym więc jest .portal? To zaproszenie do podróży między wszechświatami.

Wyrósł z dotychczasowych działań Fundacji t:. MOST[l]Y, zrealizowane z dziećmi i młodzieżą z pieczy zastępczej było szczególną wyprawą do magicznego ogrodu. Odbiorcy przemierzali realne miasto prowadzeni przez nagrane głosy dzieci. Spacer po Wrocławiu zamienił się w drogę ku poznaniu wrażliwości, lęków, marzeń tych, którym przykleja się łatkę „dzieciaka z bidula”. W wałbrzyskim spektaklu „Stąd wyrastają korzenie drzew” dzieci odtworzyły obraz górniczego miasta, który zachował się w pamięci ich dziadków i rodziców. Region szczególnie dotknięty negatywnymi skutkami transformacji ustrojowej powrócił jako niemal baśniowa kraina, w której pracę traktowano z szacunkiem, a domy pachniały świeżym chlebem, rosołem i poziomkami. Natomiast sąsiedzki festiwal teatralny „Kinder majses. Opowieści dziecięce” zachęcił mieszkańców wrocławskich Gajowic do stworzenia wydarzenia artystycznego, inspirowanego twórczością Icchoka Pereca – patrona osiedlowej ulicy i placu.

W najnowszym projekcie sięgamy po zapomniane historie, ożywiamy ducha miejsc. Krytycznie przyglądamy się zjawiskom, które kształtują naszą teraźniejszość, snujemy fantazje o przyszłości. Przemieszczamy się po współczesnym mieście i tworzymy alternatywne rzeczywistości. Zapraszamy interesujących artystów i aranżujemy ich spotkanie z sąsiadami z osiedli. Oddajemy głos dzieciom, młodzieży, dorosłym. Teatr w wielości swoich form wyrazu staje się przestrzenią wypowiedzi na tematy dla nas istotne. W cyklu twórczych mikrozdarzeń wplatamy to, co indywidualne we wspólną tkankę miasta. O jej kształcie zdecydujecie Wy. Patchworkowa struktura świata ujawni się w całym bogactwie.


/mk